Choć burza huczy wkoło nas…

Drugi dzień naszej wycieczki rozpoczął się przepięknie- słoneczko grzało, my radośnie odśpiewaliśmy piosenkę „ Oto jest dzień, który dał nam Pan” i wyjechaliśmy autokarem do Wisły Fojtula. Z parkingu ruszyliśmy rozświetlonym słońcem szlakiem na Baranią Górę. Idąc wzdłuż Białej Wisełki marzyliśmy o tym, by zanurzyć stopy w jej chłodnej wodzie. Jednak nie dane nam było długo rozkoszować się tą piękną pogodą. Nagle niebo pociemniało, a z daleka złowrogo zahuczały pierwsze grzmoty. Jeszcze mieliśmy nadzieję, że zaczarujemy pogodę pięknym śpiewem. Nic z tego, natura nas pokonała. Pełni strachu zmuszeni byliśmy wracać ze szlaku, mimo że do szczytu było niedaleko. Zmoczeni i zziębnięci dotarliśmy do autokaru.
Pan kierowca powitał nas na parkingu zdziwiony, w dole nie padał deszcz, a pomruki burzy wydawały się łagodne.
Po osuszeniu siebie i ubiorów pojechaliśmy zwiedzać Wisłę uzdrowisko. Spacerowaliśmy urokliwym deptakiem, podziwialiśmy czekoladowy pomnik Adama Małysza oraz skocznię jego imienia. Po kolacji pod okiem pana Jacka i pań rozegraliśmy mecz piłki nożnej. Ten dzień nauczył nas pokory wobec pięknych, a groźnych gór.